Czarnkow.INFO - Internetowy Serwis Informacyjny
    Strona główna     UrzÄ™dy     Kultura i atrakcje     W mieÅ›cie     Archiwum
Dzisiaj jest: 20 kwietnia 2024, sobota.  Imieniny: Agnieszki, CzesÅ‚awa, Lecha, Szymona



free counters


TATRY PO RAZ DRUGI


Wakacyjny wyjazd, to tradycyjny i obowiązkowy punkt w kalendarzu Rowerowej Sekcji Turystycznej w Czarnkowie. Ustalenie miejsca, które stanie się celem oczekiwanego przez cały rok wypadu, to zawsze trudny wybór. Po ubiegłorocznej, pierwszej zagranicznej w historii stowarzyszenia wyprawie do Gadebusch, przyszła pora na spełnienie obietnicy sprzed czterech lat, kiedy rowerzyści opuszczali Tatry. Zapowiedź o powrocie w te okolice została spełniona - członkowie sekcji wyruszyli już drugi raz nacieszyć się polskimi górami.

Wyjazd miał trochę nietypowy charakter, ponieważ tak jak poprzednio w 2008 roku, odbywał się bez rowerów. Za środek transportu posłużył pociąg, który 29 czerwca zabrał spragnioną urlopu i żądną przygód dziesiątkę z dworca kolejowego we Wronkach. Mimo niedogodności podróży nie zabrakło także tych, dla których twarde siedzenia miałoby stanowić jakąkolwiek przeszkodę we śnie...
Jako miejsce pobytu wybrane zostało, tak jak poprzednio, Zakopane, zaś spokojny sen i wypoczynek uczestników zapewniło sprawdzone już schronisko. W związku ze zmęczeniem całonocną podróżą pierwszy dzień w ramach rozgrzewki przed czekającymi wędrówkami wypełnił spacer po Krupówkach oraz Gubałówka. Następne dni miały okazać się zdecydowanie bardziej intensywne...
Za pierwszy cel wędrówki obrany został Kościelec. Szczyt ten przysporzył sporo wrażeń, szczególnie osobom nieobeznanym z polskimi górami, dla których był to pierwszy wierzchołek powyżej 2000 metrów na jaki miały okazję wejść do tej pory. Ze względu na brak zabezpieczeń w postaci łańcuchów przy dość stromych ścianach, wzbudził w niektórych niemałe emocje. Stanowił także przedsmak tego, co czeka grupę dalej. Kolejnym punktem wycieczki stały się Rysy, najwyższy polski szczyt, na który chęć wejścia zgodnie zadeklarowali wszyscy. Zdecydowano o podejściu na niego trasą po słowackiej stronie, gwarantującą - jak zresztą wszędzie dookoła - zapierające dech w piersiach krajobrazy. Wyprawa wymagała bardzo wczesnej pobudki, która została wynagrodzona już na dworcu PKS, gdzie w oczekiwaniu na autobus podwożący grupę na słowacką stronę, poznane zostały dwie przemiłe studentki, towarzyszące ekipie już do samego wieczora. Przejazd kolejką wąskotorową, atrakcyjne acz wymagające podejście, śnieg w lipcu na samym szczycie, obowiązkowe pamiątkowe zdjęcie i zejście z niego w stronę Czarnego Stawu wypełniły cały, jakże bogaty w przeżycia dzień. A to był przecież dopiero początek... W tym miejscu warto zaznaczyć także niewątpliwe szczęście jakie towarzyszyło ekipie. Trasa na Rysy, którą schodzili została bowiem zamknięta na skutek zniszczenia zabezpieczeń (łańcuchów), które dokonało się przez osunięcie kamieni w dwa dni później. Czarnkowska grupa była więc jedną z ostatnich mogącą z niej skorzystać w te wakacje. W ciągu kolejnych dni towarzystwo raczyło się pięknymi widokami rozciągającymi się między innymi z Kasprowego Wierchu i Czerwonych Wierchów, a kto zapragnął, wszedł także na górujący nad Zakopanem Giewont - zdaje się najbardziej oblegane przez turystów miejsce Tatr, podczas gdy inni wybrali w tym czasie zaciszną Sarnią Skałę. Miłym zaskoczeniem także dla stałych bywalców Tatr stanowił wąwóz Kraków, zazwyczaj omijany podczas zaplanowanych na dłuższy czas tras, a jak się okazało stanowiący bardzo malowniczy zakątek. Zakończenie kilkudniowej wyprawy stanowiło wejście na Świnicę oraz szybkie przemierzenie Doliny Pięciu Stawów z powodu deszczowych chmur gromadzących się tuż za plecami rowerzystów. Podczas wszystkich dni spędzonych w Zakopanem obowiązkowe wieczorne zajęcie stanowiło śledzenie informacji pogodowych. O ile nie można było na nią ogólnie narzekać, popołudniowe burze wzbudzały niemały niepokój wśród żeńskiej części towarzystwa. Nic nie działało na panie bardziej motywująco, jeśli chodzi o tempo marszu, niż pomruki burzy słyszane z oddali. Zmuszały także całą grupę do wczesnego wstawania w celu ich uniknięcia. Śniadanie o piątej? Dlaczego nie! Ze względu na niestałość popołudniowej aury nie zrealizowany został jednak plan pokonania Orlej Perci, uważanej za najtrudniejszy szlak polskich Tatr.
W międzyczasie zrodził się także pomysł odwiedzenia Słowackiego Raju, do którego grupa wybrała się w zorganizowanej wycieczce jednego z lokalnych biur podróży. Wraz z przewodnikiem, z którym szczególnie niektórzy bardzo się zżyli, pokonali trasę pełną mostków, kładek i drabinek, biegnącą dołem wąwozu. Miejsce naprawdę warte zobaczenia. Ze względów pogodowych trasa jednak została pokonana połowicznie - głosy o nadchodzącej zmianie pogody skłoniły organizatora do wcześniejszego jej zakończenia. Mimo odcisków i niekrótkich szlaków wybieranych przez ekipę, większość z zaplanowanych tras pokonana została przez wszystkich uczestników.
Zakopane dostarczyło też innych, poza górskich wrażeń. Pomijając już bacówki w których można było znaleźć świeże oscypki, ekipa dzielnie kibicowała zawodnikom siatkówki zdobywającym właśnie złoto w Lidze Mistrzów. Ostatni dzień, w oczekiwaniu na wieczorny pociąg, spędzony został na spacerach po Zakopanem. Ostatni rzut oka z okna pociągu na góry i odjazd... Zasypiając w kuszetkach, w drodze do domu, mieli głowy wypełnione wspomnieniami, torby oscypkami, a aparaty pełne pamiątkowych zdjęć. Wtorek 10 lipca i stacja Wronki zapowiadały koniec tego jakże miłego wyjazdu. Nie zostaje nic innego jak myśleć o następnym...
Weronika Rybarczyk









































Fot. Paweł Zych, Piotr Chwarścianek, Joanna Gawrych i inni

Mix filmowy - zobacz

Strona Rowerowej Sekcji Turystycznej w Czarnkowie
Zobacz trasy rowerowe wokół Czarnkowa
O serwisie  |   Dodaj do ulubionych  |   Ustaw jako startowÄ…  |   Miasto Czarnków  |   Miejskie Centrum Kultury
Redakcja Czarnkow.INFO: 64-700 Czarnków, os. Parkowe 21/37, tel/fax 600 545 261, czarnkow.info@onet.pl
© Marcin MaÅ‚ecki Jacek Dutkiewicz 2004-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.