|
|
ODPUST ZE ŚW. MIKOŁAJAMI
W minioną niedzielę, 6 grudnia, w kościele p.w. św. Franciszka Ksawerego w Kuźnicy Czarnkowskiej odbył się parafialny odpust. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że w religijnych uroczystościach udział wzięło czterech jegomości z długimi, białymi brodami, w czerwonych kubrakach i z workami pełnymi smakołyków. Dzieci bez trudu rozpoznały w nich św. Mikołajów, którzy co roku odwiedzają mieszkańców wsi.
To już kilkuletnia tradycja, że 6 grudnia Kuźnicę Czarnkowską odwiedzają św. Mikołaje. Wcześniej zbierane są fundusze, dzięki którym worki św. Mikołajów są zawsze pełne słodkich upominków. Nie szczędzą na ten cel grosza samorządowcy oraz wielu sponsorów, chcąc sprawić radość najmłodszym. Najpiękniejsze w tej akcji jest to, że sponsorzy pozostają anonimowi. Nie zależy im na tym, by ich nazwiska pojawiły się na łamach gazet lub na ekranach telewizorów. Chcą bezimiennie sprawiać radość innym. "Dawanie szczęścia i radości innym, daje ogromną satysfakcję - mówi jeden z darczyńców. Nie chodzi tu przecież o wielkie pieniądze. Wystarczy parę groszy, które zebrane razem dają możliwość sprawienia komuś radości. Nieraz wystarczy odmówić sobie małej przyjemności i zaoszczędzoną kwotę przeznaczyć tym, którzy naprawdę tego potrzebują. Proszę mi wierzyć, dawanie daje więcej satysfakcji niż branie". I jest w tym chyba wiele racji. Przekonali się o tym organizatorzy Mikołajek w Kuźnicy Czarnkowskiej, którzy kontynuują tę tradycję od wielu lat. W poprzednich latach rozpoczynali akcję w przedszkolu, rozdawali słodkie upominki w domach, szkole, a w ubiegłym roku zawitali nawet do czarnkowskiego szpitala, gdzie sprawili mnóstwo radości najmłodszym pacjentom oddziału dziecięcego. W tym roku św. Mikołaje uczestniczyli w uroczystej, odpustowej mszy św., wzięli aktywny udział w procesji wokół kościoła, po której w świątyni obdarowali wszystkich mieszkańców słodkimi upominkami. Sprawili radość nie tylko najmłodszym, bo wśród obdarowanych było również wiele osób dorosłych. I nie chodziło w tej akcji o upominki znacznej wartości. Wystarczyła tabliczka czekolady czy kilka cukierków, by sprawić radość i wywołać uśmiech na wielu twarzach. I chociaż do świąt pozostało jeszcze sporo czasu, to w minioną niedzielę w Kuźnicy Czarnkowskiej już można było poczuć wesołą, świąteczną atmosferę.
Marek Ambicki
|
