|
|
MINISTER ELŻBIETA RAFALSKA W CZARNKOWIE
W czwartek, 16 lutego, czarnkowski MOPS gościł Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Elżbietę Rafalską. Towarzyszyła jej wicewojewoda wielkopolski Marlena Maląg. Minister gościła w Poznaniu na zaproszenie wojewody, a do Czarnkowa i Trzcianki jak mówiła, wstąpiła po drodze.
W siedzibie Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej przy ul. Browarnej w Czarnkowie, witali minister - starosta Tadeusz Teterus, burmistrz Czarnkowa Franciszek Strugała, burmistrz Trzcianki Krzysztof Czarnecki i jego zastępca Grażyna Zozula oraz kierownik MOPS Ewa Kozłowicz. Spotkanie nie miało oficjalnego charakteru więc przebiegało spontanicznie, bez uprzednio przygotowanego scenariusza. Minister pytała kierownik MOPS o realizację programu 500+, ciekawił ją odbiór społeczny programu, reakcje osób nie korzystających z tych świadczeń oraz skutki wprowadzenia programu w życie. Żywo interesowała się szeroką działalnością czarnkowskiego MOPS-u, była pełna podziwu zaangażowaniu pracowników w różnego rodzaju działalność pomocową. Po "odpytaniu" kierowniczki MOPS, przyszedł czas na dziennikarzy i krótką konferencję prasową. Pytano panią minister przede wszystkim o program 500+. Na pytanie: Jak długo budżet państwa wytrzyma obciążenie związane z wdrożeniem programu, minister odpowiedziała: "Totalna opozycja prorokowała, że nie będzie pieniędzy na ten program. Mówili, że to jest rozdawnictwo publicznych pieniędzy, że doprowadzi do załamania się rynku, że powiększy się bezrobocie, a my zamiast ryby powinniśmy dawać wędkę. Okazało się, że jest dokładnie odwrotnie. Wprawdzie wskaźnik dzietności jeszcze nie wzrósł tak jakbyśmy tego sobie życzyli, ale uważam, że to tylko kwestia czasu. Już obniżył się poważnie wskaźnik ubóstwa, tysiące dzieci po raz pierwszy mogło wyjechać na wakacje, a w szkołach nie widać już ogromnych różnic między uczniami. Dziwi fakt, że zamiast się z tego cieszyć, totalna opozycja nadal grzmi i przedstawia wszystko w czarnych kolorach". Kiedy zapytano: Czy jest nadzieja, że politycy różnych opcji przestaną prowadzić bratobójczą walkę, usiądą do stołu i wspólnie będą pracować nad tym, aby społeczeństwu żyło się lepiej, minister odpowiedziała: "Do rozmowy trzeba przynajmniej dwóch chętnych. Jak na razie opozycja nie ma ochoty na merytoryczną rozmowę. Przez cały czas są obrażeni na to, że przegrali wybory. Nie mogą się z tym faktem pogodzić i żadne argumenty do nich nie docierają. Mam wrażenie, że nie mogą znieść naszych działań zmierzających do wyrównania różnic społecznych. Uważają się jak sami mówią, za uprzywilejowane kasty pod szczególną ochroną i o nieograniczonych możliwościach. Reszta społeczeństwa dla nich się nie liczy. Wspieranie osób, które nie radzą sobie w życiu, które nie mają predyspozycji by być prezesami, dyrektorami i biznesmenami, uważają za obciach nie mający uzasadnienia ekonomicznego. To przykre, ale tak jest".
Minister nie miała zbyt wiele czasu, aby odpowiedzieć na wszystkie pytania. Czekali jeszcze na nią mieszkańcy Trzcianki, więc konferencja musiała dobiec końca. Żegnając się z mieszkańcami Czarnkowa życzyła wszystkim pomyślności oraz przynajmniej tak dużego zaangażowania, jak do tej pory.
Marek Ambicki
Fot. Marek Ambicki
|
