IMIENINY U PIOTRA I PAWŁA
W niedzielę, 1 lipca, w parafii pw. św. Piotra i Pawła w Gulczu odbyła się coroczna Parafiada. To doskonała zabawa dla starszych i dzieci oraz przyjacielskie zmagania pomiędzy wsiami wchodzącymi w skład parafii. Nad prawidłowością rywalizacji czuwał miejscowy proboszcz ks. Andrzej Drobiński oraz sołtys Gulcza Arkadiusz Gorączka.
Pomimo jesiennej aury przed salą wiejską w Gulczu zgromadziła się spora grupa mieszkańców Hamrzyska, Mikołajewa i Gulcza, których powitał ks. proboszcz Andrzej Drobiński oraz sołtys Gulcza Arkadiusz Gorączka. To właśnie oni oficjalnie otworzyli XII Parafiadę w Gulczu, witając zaproszonych gości, wśród których był wiceburmistrz Wielenia Jan Graczyk, wójt gminy Czarnków Bolesław Chwarścianek oraz radni. Przystąpiono do rozgrywania konkurencji, które wymagały sprytu, sprawności fizycznej, no i jak w każdej dyscyplinie szczęścia. Pierwszą konkurencją były rzuty woreczkami do opony. Tu najlepszą celnością wykazali się zawodnicy Hamrzyska, wyprzedzając drużynę z Gulcza i Mikołajewa. Kolejna konkurencja to zbieranie ziemniaków w okręgu. Zadaniem zawodników było jak najszybsze pozbieranie ziemniaków rozrzuconych w okręgu do worka. W tej konkurencji najszybszymi byli zawodnicy z Gulcza, którzy wyprzedzili Hamrzysko i Mikołajewo. Pomiędzy konkurencjami sprawnościowymi wystąpiły "Guleckie Szprychy". Taniec i piękne stroje wzbudziły podziw widzów, za co panie zebrały rzęsiste brawa. I znowu powrócono do konkurencji sprawnościowych. Tym razem zawodnicy musieli wykazać się ogromną gibkością, bo konkurencja polegała na przejściu slalomem przez szczeble poziomo ustawionej drabiny. Dokładności i precyzji wymagała kolejna konkurencja, w której zawodnicy napełniali wodą na czas 5 litrowy pojemnik małymi kubkami. Sprytu i odwagi potrzebowali ci zawodnicy, których zadaniem z kolei było przeniesienie węgorzy z pojemnika do pojemnika. Śliskie i bardzo żywotne ryby wyślizgiwały się z rąk zawodników, a ponowne ich złapanie wymagało nie lada zręczności. W szranki stanęli również sołtysi wsi, a ich koronną konkurencją od lat jest trafianie jajami do patelni. W tym roku utrudniono konkurencję, bo zamiast kurzymi, rzucano przepiórczymi jajami. Trudność polegała na tym, że jajo przepiórcze jest dużo mniejsze i jego kolor zlewał się z otoczeniem. Łapacze jaj, po niecelnym rzucie sołtysa, mieli ogromne trudności ze zlokalizowaniem go w locie. Po dogrywce okazało się, że mistrzem w rzucaniu jajami został sołtys Mikołajewa Mateusz Kosicki. Wszystkie konkurencje wyzwalały wiele emocji i śmiechu. I o to właśnie chodziło, aby dobrze się bawić. A końcowy wynik rywalizacji? Potrójny remis. Wszyscy powtarzali, że to palec Boży.
Marek Ambicki
Fot.
Marek Ambicki
