NIEDZIELNE KOŁOWANIE
Od kilku lat w kalendarzu imprez organizowanych przez czarnkowską Rowerową Sekcję Turystyczną zagościł cykl pod wspólną nazwą "Niedzielne Kołowanie".
Pomysł na takie wycieczki pojawił się jako alternatywa dla zazwyczaj krótszych rajdów proponowanych mieszkańcom Czarnkowa i Ziemi Nadnoteckiej przez członków Sekcji. Dlatego wyjazdy w ramach "Niedzielnego Kołowania" są nieco dłuższe, w których bierze udział mniej osób, co daje szansę na pokonywanie większych dystansów, a tym samym dotarcie do ciekawych miejsc i miejscowości oddalonych od Czarnkowa o kilkadziesiąt kilometrów.
Tegoroczna inauguracja cyklu odbyła się 7 kwietnia. Przy pięknej, słonecznej i wiosennej pogodzie 5 osób pokonało trasę przez Kuźnicę Czarnkowską do Trzcianki. A tam czarnkowscy cykliści dotarli nad jezioro Sarcz i jezioro Logo, by po krótkim odpoczynku przez Teresin, Radolin i Radolinek wrócić do Czarnkowa pokonując 52 kilometry. Już dzisiaj zapraszamy na następne "Kołowanie...", które odbędzie się 5 maja.
Paweł Zajda
Fot.
Artur Bombelczyk
5 maja
Majowa odsłona "Niedzielnego Kołowania" prowadziła w stronę terenów Puszczy Noteckiej, ale tych położonych nad Wartą, pomiędzy Obrzyckiem a Obornikami Wielkopolskimi. Tegoroczna "majówka" nie rozpieszczała temperaturami, więc towarzyszące rowerzystom w niedzielę słońce i sprzyjający wiatr odrobinę wynagrodziły te niedostatki aury. Najpierw 7 osobowa grupa dotarła do Boruszyna, a potem zaczęła się kierować leśnymi duktami w stronę skrytej w lesie osadzie Podlesie. Kameralnie położona miejscowość przywitała czarnkowskich cyklistów zupełną ciszą i piękną wiosenną zielenią. Po krótkim odpoczynku turyści skierowali się w stronę Warty i przez miejscowość Wypalanki dotarli do Kiszewa. Stąd bardzo wygodną ścieżką rowerową, poprowadzoną byłą linią kolejową, dojechali przez Stobnicę do Obrzycka. Tutaj nastąpił kolejny zasłużony odpoczynek i uzupełnienie utraconych kalorii i płynów. Ostatni odcinek "Niedzielnego Kołowania" prowadził przez Tarnówko, Młynkowo i Jędrzejewo aż do Śmieszkowa, gdzie grupa rozdzieliła się na tych którzy wrócili do Czarnkowa główną drogą i tych wracających drogą leśną. Trasa wyniosła 70 kilometrów.
Paweł Zajda
Fot.
Paweł Zajda