Czarnkow.INFO - Internetowy Serwis Informacyjny
    Strona główna     Urzędy     Kultura i atrakcje     W mieście     Archiwum
Dzisiaj jest: 20 kwietnia 2024, sobota.  Imieniny: Agnieszki, Czesława, Lecha, Szymona



free counters


ŻYĆ SIĘ CHCE



Tak zatytułowany koncert odbył się w minioną niedzielę na czarnkowskim rynku, gdzie w towarzystwie zespołu Warsaw String Quartet zaśpiewała Alicja Majewska. Przy fortepianie zasiadł największy kompozytor jej piosenek Włodzimierz Korcz. Występ wspierał akcję szczepień prowadzoną przez Urząd Miasta i Szpital Powiatowy w Czarnkowie.

Alicja Majewska we współpracy z Włodzimierzem Korczem istnieje na muzycznej scenie od kilkudziesięciu lat. Karierę zaczęła od występów z zespołem Partita ("Mamy tylko siebie", "Kiedy wiosna buchnie majem"), by potem rozpocząć karierę zaproponowaną przez Mariusza Waltera. Zaśpiewała wtedy w programie telewizyjnym piosenki z repertuaru Hanki Ordonówny. Od tego momentu jej kariera potoczyła się błyskawicznie. Uznanie publiczności, krytyków, organizatorów imprez oraz wydawców płyt, zaprowadziły ją na szczyty popularności i sławy. Zjeździła z koncertami pół świata. Jest zwyciężczynią licznych festiwali oraz ulubienicą publiczności. Nie bez powodu. Jej głos i umiejętności szły w parze z pracowitością i talentem. Nie zabrakło też łutu szczęścia. W dwutysięcznym roku spotkała na swoje drodze Włodzimierza Korcza, który stał się jej głównym współpracownikiem i kompozytorem piosenek. Ten duet w towarzystwie kwartetu smyczkowego usłyszeliśmy w niedzielny wieczór w Czarnkowie. Było wspaniale. Publiczność usłyszała piosenki z najnowszej płyty "Żyć się chce" oraz dawne, sztandarowe przeboje z niezapomnianym "Jeszcze się tam żagiel bieli" na zakończenie. Pani Alicja znalazła też czas, by odpowiedzieć na pytania redakcji Nadnoteckich Ech. Serdecznie dziękujemy!

Od czasu śpiewania w zespole Partita niemal każdy Pani dzień jest znany. Ja spytam co było wcześniej?

- Każdy, kto wyląduje na zawodowej scenie, ma jakąś muzyczną przeszłość. Ja oczywiście wcześnie podśpiewywałam na rodzinnych uroczystościach i w szkole. Mój Tata był muzykalny, uczył muzyki, więc w domu było muzykalnie. Śpiewałyśmy też wspólnie z siostrą, która jednak nie poszła ze mną drogą kariery. Brałam też udział w młodzieżowych konkursach piosenki. Z poważniejszych rzeczy wymienię udział w Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze, gdzie wcale mnie nie zauważono. Nie dostałam żadnej nagrody, co udowadnia, że można wiele osiągnąć i bez udziału w festiwalach. Media podają czasem, że byłam laureatką tego festiwalu, jednak zaprzeczam, to nie jest prawda. Jako studentka śpiewałam w klubie Czarny Kot w Warszawie. Zostałam w tym czasie zauważona przez jednego z organizatorów życia kulturalnego i wraz z przyjaciółką Anią Pietrzak byłyśmy angażowane na różnych scenach. Dorabiałyśmy w ten sposób do studenckiego życia, co było w tym czasie bardzo powszechne. Dzięki śpiewaniu nie musiałam sprzątać, myć okien czy bawić dzieci. W efekcie tych skromnych występów scenicznych dostałyśmy się obie do Partity. Muszę też dodać, że w tym właśnie okresie zaczęłam się uczyć śpiewu. Zarobione pieniądze przeznaczałam na naukę emisji głosu. Lekcje dawała Pani Olga Łada i ten fakt procentuje do dziś. Miałam ogromne szczęście, że trafiłam właśnie na nią. Zawdzięczam jej w swojej karierze bardzo wiele.

Później trafiła Pani do zespołu Partita i rozpoczęła trwającą do dziś współpracę z kompozytorem i pianistą Władysławem Korczem. Który moment w swoje karierze uważa Pani za najważniejszy i najciekawszy?

- Śpiewam zawodowo ponad 40 lat. To czas nie tylko śpiewania, ale i budowania kariery i pozycji. Były rozczarowania i niepowodzenia, które też przecież budują, były i niewątpliwe sukcesy. Jednak muszę przyznać, że ostatnie lata są dla mnie bardzo ważne. Jest to czas pewnego rodzaju spokoju. Nie takiego, że nic się nie dzieje, bo właśnie się dzieje! I to mnie nawet zadziwia. Dzięki Bogu mój głos jeszcze dobrze funkcjonuje i mogę śpiewać. To dla mnie bardzo ważne. Powstało w Polsce kilka fantastycznych obiektów muzycznych, gdzie można występować. Dawniej inwestycji tego wymiaru nie było. Jestem zapraszana na takie imprezy i cieszy mnie śpiewanie na tak profesjonalnych scenach. Fantastycznie, że na mniejsze koncerty, jak dziś w Czarnkowie, przychodzi tak wiele osób. Mam za sobą czas stresu i niepewności. Niczego nie muszę już udowadniać. Dlatego uważam, że właśnie "teraz" jest dla mnie najlepszy czas w karierze. Czas, który ciągle trwa. Śpiewam nowe piosenki, mam kontrakt z firmą Sony na dwie płyty. Śpiewam pieśni sakralne w oratoriach Włodzimierza Korcza, co jest dużym wyzwaniem dla głosu i warsztatu. Ciągle się uczę. Nie ma we mnie potrzeby walki. Jest jednak duża odpowiedzialność za to co robię. Nie chcę nikogo zawieść. Publiczności, wydawców, autorów tekstów i muzyki. W tym spokojnym "teraz" jest na szczęście miejsce na pozytywne emocje i adrenalinę.

Czy miała Pani kiedykolwiek ochotę zmienić przebieg swojej kariery? Śpiewać jazz, blues, zostać aktorką?

- Nie mam predyspozycji do innej stylistyki śpiewania. Aktorsko realizuję się na scenie, gdy śpiewam. Zawsze pociągała mnie piosenka literacka i emocjonalna duchowo. Taka jaką śpiewała na przykład Edih Piaf czy Sarah Vaughan z jej ciemną barwą głosu. W dzieciństwie pociągał mnie głos Sławy Przybylskiej oraz śpiewane przez nią piosenki. Lubię też piosenkę rosyjską z Władimirem Wysockim i Okudżawą. Mam za sobą sesję rockową w czasach opozycji PRLu, jednak nie sprawdziłam się w tej stylistyce. Jest wielkim szczęściem, że na mojej drodze scenicznej stanął Włodzimierz Korcz. Jego twórczość kompozytorska jest mi bardzo bliska i emocjonalna. W tym gatunku muzyki mogę wyrazić się najpełniej i najlepiej. Inne rzeczy zostawiam tym, którzy robią to po prostu lepiej.
Piotr Keil


Fot Sławomir Czarnecki (1), Piort Keil (2,3)
O serwisie  |   Dodaj do ulubionych  |   Ustaw jako startową  |   Miasto Czarnków  |   Miejskie Centrum Kultury
Redakcja Czarnkow.INFO: 64-700 Czarnków, os. Parkowe 21/37, tel/fax 600 545 261, czarnkow.info@onet.pl
© Marcin Małecki Jacek Dutkiewicz 2004-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.