Czarnkow.INFO - Internetowy Serwis Informacyjny
    Strona główna     Urzędy     Kultura i atrakcje     W mieście     Archiwum
Dzisiaj jest: 26 kwietnia 2024, piątek.  Imieniny: Klaudiusza, Marii, Marzeny, Ryszarda



free counters


mini DNI ZIEMI CZARNKOWSKIEJ



Luzowanie obostrzeń sanitarnych pozwoliło organizatorom corocznego święta Ziemi Czarnkowskiej na przygotowanie wielu atrakcji sportowych, rekreacyjnych i kulturalnych. Dopisała pogoda, dopisali mieszkańcy i goście. Kolejny raz parowozem z Poznania do Czarnkowa przyjechali miłośnicy zabytkowych pociągów. Udało się zorganizować pierwszy od prawie dwóch lat koncert plenerowy na czarnkowskim Rynku. Wszyscy uczestnicy przyjmowali z ulgą i radością powrót do normalności.



BEZPIECZNY, REKREACYJNY I SPORTOWY WEEKEND

Czerwiec to jeden z najpiękniejszych miesięcy w roku. Każdemu kojarzy się z początkiem lata, czasem wakacji lub urlopu, a nade wszystko pięknem przyrody, która soczystą zielenią liści, różnobarwnymi kwiatami i śpiewem ptaków zaprasza do aktywnego wypoczynku na świeżym powietrzu.

Pomimo ciężkich czasów i ograniczeń jakie niesie ze sobą pandemia, wspólnie ze wszystkimi pracownikami ośrodka postanowiliśmy przygotować sportowy, rekreacyjny i bezpieczny weekend. Okazji ku temu nie brakowało, ponieważ wszystkie atrakcje połączone były z obchodem "mini Dni Ziemi Czarnkowskiej" i z całą pewnością każdy znalazł coś do siebie. Wystarczyło tylko dobrze zaplanować każdy dzień.

Pierwszego dnia "czerwcówki" czekały do Państwa dyspozycji wszystkie nasze obiekty. Przystań Marina swym "morskim" urokiem od samego ranka zapraszała do spływów kajakowych po bezgranicznie długiej i spokojnej rzece Noteć, a miłośników mniejszego wysiłku zachęcała do spacerów rowerkiem wodnym, którym bezpiecznie można było popływać w porcie przystani lub ulec urokowi morskiej bryzy i wypłynąć na szerokie wody... Z kolei miłośnicy rowerowych przejażdżek mogli jeździć po "twardych" szlakach turystycznych i napawać się urokiem czarnkowskich krajobrazów.

Przełom maja i początek czerwca to ważny "zwiastun" lata w Czarnkowie, a mianowicie otwarcie basenów kąpielowych. W tym roku ruszyliśmy już 29 maja, jednak mimo wszystko nie zostaliśmy obojętni i również tu przygotowaliśmy dodatkowe atrakcje rekreacyjne i sportowe. Aby nie tylko zachęcić do pobytu na basenie, ale także zostawić po sobie dobre wrażenie, każdy nowy sezon staramy się wzbogacić czymś nowym, tym samym rozszerzyć ofertę. Zakup jednotorowej kręgielni na świeżym powietrzu skłonił nas do plenerowej gry pod nazwą "Kręgle na wesoło dla dzieci". Długi czarny tor nie zraził żadnego uczestnika, czerwona kula, pomimo swej wagi, nie odstraszyła nawet najmniejszych, a białe duże kręgle z czerwonymi paskami zachęcały do ekscytującej zabawy. Dzieci podzielone były na dwie kategorie, oddzielnie chłopcy i dziewczęta. Każdy z nich po rzutach próbnych oddawał trzy kolejne rzuty. Pomimo dobrych chęci nikomu nie udało się zbić wszystkich kręgli. W związku z tym, iż były to kręgle na wesoło, każdy zawodnik ze względu na swój wiek sam decydował, z którego miejsca na torze rozpoczyna rzut kulą, jednak zawsze pod czujnym okiem rodzica i opiekuna OSiR. Jeszcze tego samego dnia po południu, także na terenie kompleksu basenowego, odbył się "Otwarty turniej mini golfa dla najmłodszych". Sześć z pozoru krótkich torów, jednak różnych w ukształtowaniu powierzchni, stanowiły barierę nie do przebicia. Potocznie mówiąc "zaliczenie dołka" wymagało dużo koncentracji, spokoju, równowagi, a nade wszystko dobrego wybicia piłeczki. Dzieci jednak spokojnie podchodziły do każdego stanowiska i wykorzystując najpierw rzuty próbne przechodziły do gry "na poważnie". Oddzielnie chłopcy i dziewczęta starali się zdobyć maksymalną ilość punktów wykonując po trzy uderzenia. Fascynacja i ogromne zainteresowanie wśród dzieci nie miały końca, co chwilę ktoś dopisywał się do listy uczestników. W przerwach między przejściami nawet rodzice próbowali zdobywać "dołki", jedni z lepszym inni z gorszym wynikiem. Najważniejsze w tym wszystkim było, iż każdy "duży czy mały" stawał się dzieckiem. Czynny wypoczynek na świeżym powietrzu sprawiał, że wszyscy bawili się znakomicie, śmiechów, radości, dopingów i ogromnych braw nie brakowało. Po podsumowaniu wszystkich wyników nastąpiła dekoracja zwycięzców i wręczenie upominków wszystkim dzieciom. Dodatkowo każde dziecko otrzymało odblask z logo OSiR oraz przypinkę upamiętniającą udział w turniejach. Zwieńczeniem bardzo udanego dnia było ognisko przygotowane na dolnej płycie boiska, z którego chętnie skorzystali nie tylko uczestnicy wcześniejszych zabaw, ale także mieszkańcy Czarnkowa, na co dzień nie mający okazji usmażyć sobie kiełbaski na "kiju". W oczekiwaniu na ciepłą kiełbaskę dzieci bawiły się wcześniej wygranymi upominkami.

W sobotnie popołudnie przenieśliśmy się na kolejny obiekt, tym razem Orlik. Dokładnie o godz. 16 animatorzy wraz z uczestnikami rozpoczęli "VII turniej badmintona". Mimo dobrej pogody do turnieju zgłosiło się tylko sześciu uczestników, których podzielono na dwie kategorie – chłopcy, dziewczęta. Rozgrywając przeprowadzono system "każdy z każdym". Upalne słońce przeszkodziło nie tylko frekwencji uczestników turnieju, ale także intensywnej walce o karnet na basen i nagrody rzeczowe. Cały turniej odbył się pod czujnym okiem animatorów.

Niedziela to ostatni dzień długiego wypoczynku. Zapobiegając monotonności i wykluczenia z naszego życia rutyny postanowiliśmy przekazać cenne informacje dotyczące bezpiecznego zachowania się nad wodą. Wspólnie z naszym zespołem ratowniczym i Policją z terenu miasta nasi wypoczywający nad wodą przyjęli ogromną "dawkę" wiedzy ratowniczej oraz informacji jak bezpiecznie spędzić wakacje. W samo południe na maszcie kompleksu zawieszono czerwoną flagę oznaczającą zakaz kąpieli, po czym ratownicy przystąpili do rzetelnego przekazywania wiedzy ratowniczej. Uczestnicy kursu ratowniczego dowiedzieli się między innymi: dlaczego ratownicy noszą stroje czerwone, jakie obowiązują kolory flag na kąpieliskach strzeżonych, jaki wykorzystują sprzęt do pracy, gdzie można ich znaleźć na basenie, jakiej pomocy mogą udzielić... Najmłodsi z wielkim zainteresowaniem wzięli udział w zabawie w łączności z łoki-toki inni zawijali się w koc termiczny sprawdzając zasadę utrzymania temperatury ciała. Z teorii szybko przeszli do pokazów praktycznych, a mianowicie do resuscytacji krążeniowo – oddechowej. "RKO" to zespół czynności stosowanych u poszkodowanego, u którego wystąpiło podejrzenie nagłego zatrzymania krążenia, czyli ustanie czynności serca z utratą świadomości i bezdechem. Pokaz tonącego we wodzie ze szczegółowym omówieniem zakończył kurs ratowniczy. Bezpośrednio po nich czarnkowska Policja przekazała ogrom wiedzy dotyczącej bezpiecznych wakacji. Na samym początku zachęciła wszystkich, aby przed kupieniem biletu na basen zapoznali się z zasadami obowiązującymi na terenie kąpieliska i stanowczo podkreśliła, iż ratownicy na obiekcie nie są "opiekunkami" tylko osobami ratującymi i dbającymi o ludzkie życie. Ponadto każde dziecko nie może być zostawione na "pastwę losu". To na dorosłych spoczywa ciężar opieki nad dzieckiem dlatego warto być ciągle czujnym. Kolejną drogocenną wskazówką było strzeżenie swoich drogocennych rzeczy, warto schować je do szafki depozytowej lub wybrać się gromadką na basen i na zmianę pilnować swoich rzeczy. Podobne zasady należy stosować w samochodach i nie pozostawiać na siedzeniach torebek, dokumentów, telefonów, aby nie kusić złodzieja. Zawsze w każdej sytuacji trzeba zachować rozsądek. Dodatkową atrakcją był konkurs, zagadki związane z kąpieliskiem i wakacjami. W nagrodę dzieci dostały upominki w formie mini apteczki. Atrakcją kończącą bezpieczny dzień na basenie była maskotka Policji Pyrek. Olbrzymia maskotka skradła serca nie tylko dzieci, ale także ich rodziców. Każdy z ogromną radością przebijał "dużą" łapką policyjnej maskotki otrzymując w nagrodę pieczęć tzw. tatuaż. Relacji foto nie było końca.
Małgorzata Chęś



Otwarty turniej mini golfa dla dzieci




Fot. Małgorzata Chęś



Kręgle na wesoło





Fot. Małgorzata Chęś



Płonie ognisko


Fot. Małgorzata Chęś



Bezpieczny basen








Fot. Małgorzata Chęś



RODZINNE RAJDY ROWEROWE
"Soboty na dwóch kółkach"

Tradycyjnie członkowie Rowerowej Sekcji Turystycznej zapewniają wszystkim korzystającym z atrakcji Dni Ziemi Czarnkowskiej szansę na poprawę kondycji fizycznej. Nie inaczej było w tym roku, choć konkurencja była duża, gdyż ze względu na sytuację pandemiczną program obchodów oparty był głównie o wydarzenia sportowo - rekreacyjne.

W pierwszą sobotę czerwca na starcie czwartego etapu Rodzinnych Rajdów Rowerowych "Soboty na dwóch kółkach" stanęło 55 osób, które postanowiły wykorzystać słoneczną i ciepłą pogodę. Peleton spod Czarnkowskiego Domu Kultury ruszył w stronę Romanowa Dolnego, by tuż przed miejscowością skręcić do lasu i w asyście intensywnego zapachu sosen oraz uporczywego ataku much dotrzeć do leśnej wiaty w okolicach Kruszewa, gdzie dzięki uprzejmości zarządu Koła Łowieckiego nr 31 "Kruk" w Czarnkowie zorganizowano umowny półmetek rajdu. Na turystów czekał już termos pełen treściwej zupy gulaszowej oraz chłodna woda, która w upalny dzień szybko zniknęła ze stołów. Posiłek ufundowało Nadleśnictwo Sarbia, podobnie jak trzy nagrody do "worka szczęścia" w postaci plecaka, śpiworu i oświetlenia rowerowego, które osobiście wręczył przedstawiciel sponsora Michał Bartkowiak. Po uzupłenieniu utraconych kaloriii, podbiciu rajdowych książeczek i wspólnej fotografii rowerzyści przez oba Romanowa powrócili do Czarnkowa pokonując 30 kilometrów.
Marcin Małecki










Fot. Marcin Małecki



SENTYMENTALNA PODRÓŻ

Już po raz dziewiąty Czarnków stał się miejscem docelowym imprezy kolejowej pod nazwą "Drezyniarz". W tym roku organizatorzy, Nadwarciańska Kolej Drezynowa, zaproponowali miłośnikom kolei podróż zabytkowym pociągiem, którego siłę napędową stanowił parowóz z zestawem wagonów.

Kulminacyjnym punktem wycieczki był udział w Dniach Ziemi Czarnkowskiej. Pociąg w minioną sobotę wyruszył o 10:25 z Poznania, by minąwszy Oborniki, Rogoźno, Ryczywół, Połajewo i Lubasz przybyć około 15:00 do Czarnkowa. Tutaj na gości czekało wiele atrakcji związanych z wycieczką oraz doroczną imprezą Dni Ziemi Czarnkowskiej. Na miłośników pociągów czekał przejazd drezyną oraz wycieczka do zabytkowej stacji Bzowo - Goraj. Pozostali mieli okazję wybrać się do centrum miasta, gdzie czekał na nich Festiwal Dobrego Jedzenia i Piwa. Na czarnkowskiej marinie przygotowano atrakcje związane z Notecią oraz miejsce do grillowania.

Krzysztof Springer i Anna Golon - prezes i wiceprezes NKD

Obchodzicie jubileusz NKD, jest zatem co opowiadać...

A.G. - Nie jestem z NKD od samego początku. Jednak miałam przyjemność współuczestniczyć w organizacji dzisiejszej imprezy. To wspaniałe przeżycie. Udało się na dziś zorganizować zestaw ze wspaniałą lokomotywą parową, co podkreśla historyczny aspekt tej imprezy. Jesteśmy organizacją pasjonatów kolei, którzy chcą robić pożyteczne rzeczy nie tylko dla siebie, ale i dla innych ludzi. Zainteresowanie koleją jest duże, a my wychodzimy naprzeciwko tym potrzebom.

K.S. - Z okazji dziesiątych urodzin naszego istnienia stowarzyszenia będziemy jeszcze organizować wystawy kolejowe w różnych miejscowościach. W lipcu będziemy w Obrzycku, we wrześniu w Rokietnicy i w listopadzie z okazji Dnia Kolejarza w Obornikach. Robimy też cykl edukacyjny "Polubisz kolej" dla dzieci. W obornickich łazienkach będzie też piknik kolejowy organizowany z gminą i powiatem obornickim. Jubileusz będzie uroczysty i pełen atrakcji. Zapraszamy.

Jakie atrakcje czekały na dzisiejszych gości?

A.G. - Na dłużej zatrzymaliśmy się w Rogoźnie. Tutaj parowóz musiał wykonać manewr objeżdżający cały skład i było więcej czasu. W Ryczywole czekał na nas mini festyn z loterią i nagrodami oraz muzyka w wykonaniu miejscowych artystów. Niespodziankę przygotował też Lubasz. Miejscowy ośrodek kultury przygotował dla nas występy oraz poczęstowano nas wojskową grochówką.

K.S. - Przygotowaliśmy też liczne publikacje związane z koleją oraz gadżety. Są specjalnie wykonane monety "Drezynki" z emblematami parowozu i drezyny, tabliczki wagonowe z herbami naszych partnerów oraz okolicznościowe ciasteczka z parowozem, jest też ekstra wydanie oranżady z etykietą X edycji wspólnej podróży kolejowej. Podczas podróży można było skorzystać z obsługi WARSu, gdzie serwowano wspaniały bigos, pomidorówkę oraz rosół. Były też dania główne oraz ciepłe i zimne napoje. Wszystko przygotował zaprzyjaźniony z nami miłośnik kolejnictwa zwany Warsikiem.

Jak oceniacie dzisiejszą imprezę?

A.G. - Jestem miło zaskoczona frekwencją. Zapotrzebowanie na imprezy zawiązane z koleją są ciągle olbrzymie. Sentyment do kolei rośnie i mamy dla kogo pracować. Po reakcjach o rozmowach widać, że bardzo się nas podobało. Jesteśmy zmęczeni ale pełni satysfakcji z organizacji i efektów tej imprezy.

K.S. - Mam syndrom Owsiaka - zaniemówiłem obsługując tą imprezę. Oznacza to jednak, że było mocno, emocjonalnie oraz bardzo intensywnie. A o to nam chodziło. Wszystko się udało, dopisała nawet pogoda, frekwencja była fantastyczna. Dziesiąte urodziny wypadły naprawdę okazale. Jesteśmy z razem całą kolejarską rodziną. Mamy fanów. Miasto wyszło nam naprzeciw. Serdecznie dziękuję panu Andrzejowi Tadli burmistrzowi, który okazał nam wszechstronną pomoc. Tak finansową jak i rzeczową. Dzięki temu wsparci mogliśmy dotrzeć tak daleko. Podobnie było w Lubaszu i pozostałych gminach, które spotykaliśmy na naszej drodze.

Uczestnicy podróży

Aneta i Sławek z Obornik

W imprezie "Drezyniarz" bierzemy udział pierwszy raz. Ale to nie przypadek. Interesujemy się kolejnictwem, pociągami oraz podróżowaniem. Kolej współczesna jest także bardzo potrzebna. To ekologiczny i bezpieczny środek komunikacji, z którego chętnie korzystamy. Przed wielu laty dziadek w naszej rodzinie pracował na kolei. Był tak zwanym nastawnym na trasie kolejowej z Szamotuł do Międzychodu. Odwiedzamy czasami tą stację. Dziś jest to odremontowany, prywatny obiekt. Jest tam drezyna, z której można skorzystać. Kiedy dowiedzieliśmy się o podróży kolejowej z Poznania do Czarnkowa, postanowiliśmy skorzystać. Podróż jest znakomicie zorganizowana. Jest wiele atrakcji na stacjach gdzie pociąg się zatrzymuje, sporo pamiątek, kulinaria. Przeżyliśmy wspaniałą przygodę kolejową. Czarnków również zrobił na nas duże wrażenie. Byliśmy tutaj już wcześniej, ale dziś wszystko było wyjątkowe. Trafiliśmy na Dni Czarnkowa, które długo będziemy wspominać. Imponujący jest zrewitalizowany rynek oraz gościnność mieszkańców. Zamierzamy w kolejnych latach powrócić na dzisiejszą trasę.

Piotr - kolejarz z Poznania

Jestem pracownikiem PKP w Poznaniu. Nie przeszkadza to jednak abym stronił od kolei w wolnym czasie. Jestem hobbystą i pasjonatem kolei. W 1981 roku ukończyłem Technikum Kolejowe w Poznaniu i od tego czasu nieustannie pracuję na kolei. W sierpniu tego roku minie 40 lat mojej pracy zawodowej i nie zamieniłbym jej na żadną inną. Przez ten czas byłem dyżurnym ruchu oraz dyspozytorem kolejowym, a także zawiadowcą i naczelnikiem. Stara kolej i mała kolej jest dla mnie najciekawsza. Przyjeżdżam na "Drezyniarza" od wielu lat. Znamy się z towarzystwem NKD i pamiętamy o sobie. Dzisiejsza podróż z parowozem i zestawem daje poczucie sentymentalnego wspmnienia. Kiedy zaczynałem pracę, parowozy były na porządku dziennym. Elektrowozy, to inna, choć również interesująca bajka. Dziś podziwiam trasę przebiegu podróży oraz miasto Czarnków. Dni Czarnkowa jak zwykle wyglądają imponująco. Przyjedziemy za rok, jeżeli będzie taka możliwość.

Atrakcje na rynku

Parowy pociąg zatrzymał się na stacji Czarnków Główny dwie godziny. Pasażerowie mogli cieszyć się przejażdżkami drezyną, zobaczyć z bliska pracę lokomotywy oraz wykonywane przez nią manewry. Część gości, podstawionym przez władze miasta autobusem, mogła przemieścić się na rynek, gdzie stacjonowały Food Trucki. Na gości czekało sporo, nie zawsze zdrowych, acz na pewno bardzo kalorycznych atrakcji kulinarnych. Królowały burgery, frytki oraz piwo. Redakcja skorzystała z zaproszenia na zdrowo wyglądający deser. O jego zaletach i sposobie przyrządzania opowiadał, właściciel z kafejki "Churros" serwujący niebanalny smakołyk złote paluchy (churros - czuros). - Przysmak znany jest szeroko w Brazylii, Argentynie, Meksyku, Portugalii oraz w Hiszpanii. Produktem są słodkie paluszki serwowane na ciepło. Przygotowuje się je z ciasta na parze, podobnie jak krajowe "ptysie" czy "klery". Churrosy smaży się w głębokim tłuszczu, podobnie jak frytki. Jesteśmy firmą z południa Polski. Churrosy serwujemy od dwóch lat przy dużym zainteresowaniu smakoszy słodkości. Podróżujemy z karawaną Food Trucków i uzupełnimy ofertę gastronomiczną tych imprez.
Piotr Keil


Fot. Sławomir Czarnecki



TULIPAN WISIENKĄ NA TORCIE

Koncert olsztyńskiego zespołu Czerwony Tulipan zakończył tegoroczną edycję Dni Ziemi Czarnkowskiej. Dzięki temu wydarzeniu mini obchody święta miasta okazały się wielkim wydarzeniem kulturalnym w życiu Czarnkowa. Po kilkuletniej nieobecności zespół powrócił do nas w wielkiej formie. Humor, wysublimowane teksty oraz kunszt muzyczny stały się niekwestionowaną atrakcją wieczoru.

Czerwony Tulipan raczy swoich wielbicieli muzyką i słowem od trzydziestu sześciu lat. Spragnieni kontaktu z publicznością artyści wspięli się na wyżyny swoich umiejętności. Koncert live okazał się dla obu stron sceny dużym przeżyciem. Nie zabrakło sztandarowych piosenek zespołu, kontaktu z widzami, skrzących się humorem skeczy, a także filozoficznych wynurzeń lidera zespołu.

Zespół "Czerwony Tulipan" powstał w Olsztynie w 1985 r. Obecnie w skład zespołu tworzą: niekwestionowany lider, bard Stefan Brzozowski (kompozytor, gitarzysta, wokal, kierownictwo artystyczne), energiczna Ewa Cichocka (wokalistka, aktorka, tancerka), liryczna Krystyna Świątecka (wokalistka, flecistka), Andrzej Czamara (gitarzysta, wirtuoz tegoż instrumentu) oraz Andrzej Dondalski (gitarzysta basowy, muzyk z rockowymi korzeniami). Zespół wykonuje piosenkę poetycką i kabaretową. Współpracuje z "Kabaretową Sceną 3-ki" i należy do "Krainy Łagodności". Koncertuje w Polsce i Europie (Rosja, Niemcy, Francja, Szwecja, Austria, Węgry, Litwa) oraz w Ameryce Północnej (USA, Kanada). Zespół brał udział w wielu programach telewizyjnych i radiowych . Od początku działalności "Czerwony Tulipan" związany jest z Olsztynem, inicjuje koncerty, przeglądy, festiwale na terenie Warmii i Mazur. Muzycy "Czerwonego Tulipana" są autorami i wykonawcami wielu niezapomnianych piosenek, m.in.: "Jedyne co mam", "Ja zwariuję", czy "Stukot kół". Szczególnie znanym utworem zespołu jest piosenka "Olsztyn kocham" uczuciowo wykonana podczas koncertu w Czarnkowie.

Rozmowa ze Stefanem Brzozowskim liderem grupy

Gracie razem od trzydziestu sześciu lat. Nie znudziliście się jeszcze sobie?

- Nie. W zespole obok mnie istnieją tak fascynujące osoby, że nudzić się nie sposób. Energetyczna Ewa, to aktorka, która robi, tak w życiu zawodowym, jak i prywatnym, rzeczy zaskakujące. Liryczna, ciągle wzruszająca Krysia, która nigdy nie wiadomo dokąd nas zaprowadzi - do raju, nieba, piekła? Andrzej Czamara - wirtuoz gitary, rockowy basista Andrzej Dondalski, nie pozwalają na odpoczynek. Zespół tworzą osobowości, które inspirują i powodują, że jesteśmy dynamiczni i otwarci na wiele rzeczy. Pomysłów mamy tak wiele, że z pewnością nie zabraknie ich do końca naszych dni.

Łączą Was też Wielkie Jeziora na Warmii i Mazurach...

- To prawda, wszyscy jesteśmy związani z tym regionem. Płyniemy jedną wielką łodzią w tym samym kierunku. Wywrotka raczej nam nie grozi, choć podziały na Warmię i Mazury są bardzo niejednoznaczne.

Wasza działalność sceniczna to także kabaret, prawda?

- Tą część scenicznego istnienia wniosła do zespołu Ewa Cichocka. To świetna aktorka. Mamy za sobą działalność w grupie kabaretowej Kaczki z Nowej Paczki. Humor nie jest nam obcy, więc pojawia się podczas naszych występów. Mając Ewę na scenie oraz wcześniejsze doświadczenia kabaretowe, nie sposób korzystać z tego rodzaju umiejętności. Patrzymy na świat przez pryzmat krzywego zwierciadła i zapewne na scenie daje się to zauważyć. Wszyscy jesteśmy niedoskonali, a dobry humor i śmiech, pozwalają nam się z tego wydobyć. Współpracujemy z Arturem Andrusem, Andrzejem Poniedzielskim i wielu innymi. Śmiechu nie może nam zabraknąć. Układ ust w uśmiechu wywołuje podobno endorfiny. Ja w to wierzę.

Czym jest symbolika Czerwonego Tulipana?

- Tłumaczę to już od trzydziestu sześciu lat. Czerwony Tulipan to: Ewa Cichocka. Krystyna Świątecka, Andrzej Czamara, Andrzej Dondalski i ja. I nic więcej. Historycznie, to zabawa z nazwą Tuli Pan lub według satyryka Sawki Tu(lipa)n. Czyli nic do potęgi entej. W latach osiemdziesiątych, kiedy powstawaliśmy, kolor czerwony był zawłaszczony przez komunizm. Dla nas czerwień to miłość, a tulenie to przyjemność.

Czarnkowianie Was pamiętają. Czy Wy też wracacie z sentymentem?

Pamiętamy, a dzisiejszy koncert jest wyjątkowo ważny, bo gramy po raz pierwszy po okresie przerwy w pandemii. Mam nadzieję, że to właśnie on odczaruje dziwnie zaklęty świat. Nareszcie, tutaj w Czarnkowie, zaczyna się dla nas normalność. Jestem tym bardzo podekscytowany i pełen dobrych emocji. Mamy dość zamykania się. Chcemy kwitnąć jak nasz symboliczny Czerwony Tulipan.
Piotr Keil




Fot. Sławomir Czarnecki

Tak było w 2019 roku - relacja
Plakat
O serwisie  |   Dodaj do ulubionych  |   Ustaw jako startową  |   Miasto Czarnków  |   Miejskie Centrum Kultury
Redakcja Czarnkow.INFO: 64-700 Czarnków, os. Parkowe 21/37, tel/fax 600 545 261, czarnkow.info@onet.pl
© Marcin Małecki Jacek Dutkiewicz 2004-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.