NIE TYLKO DLA PASJONATÓW
Czekając z utęsknieniem na zakończenie remontu lokalnego muzeum, grupa miłośników historii Czarnkowa postanowiła wybrać się w plener. Inspiracją do wyjazdu były przygody trzech poszukiwaczy artefaktów dotyczących polskiej historii w serialu telewizyjnym pt. "Misja Skarb", którym kustosz i współzałożyciel Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu podpułkownik Tomasz Ogrodniczuk objaśniał zastosowanie tysięcy wykrywanych przedmiotów w pancernych maszynach II wojny światowej.
Grupa do Poznania wyruszyła 2 sierpnia, we wtorek. Warto zaznaczyć, że w tym dniu tygodnia placówkę można zwiedzać bezpłatnie. Gości przywitał sam kustosz, który, jak się okazało, urodził się w Chodzieży, ale lata młodości spędził w Czarnkowie i okolicach. Po szybkim przełamaniu pierwszych lodów nadszedł czas na zwiedzanie. Obiekt stanowią cztery potężne hale. W pierwszej przewodnik zaprezentował chlubę kolekcji, jedyny pozostały egzemplarz z ośmiuset wyprodukowanych polskiej tankietki uczestniczącej w bitwach września 1939 roku. Ten niepozorny pojazd obsługiwało dwóch żołnierzy i był raczej wozem rozpoznania niż maszyną bojową. Tuż obok stał niemiecki niszczyciel czołgów z tego samego okresu, co ułatwiało dostrzeżenie dysproporcji ścierających się armii. W kolejnym pawilonie nie zabrakło znanych radzieckich czołgów T-34. Podobny model został zniszczony przez Niemców w 1945 roku w Radosiewie, a ostatecznie, odrestaurowany przez uczniów i nauczycieli czarnkowskiej "Górki", stanął na placu przed czarnkowskim cmentarzem parafialnym. W tej samej hali można było obejrzeć bohatera z serialu "Czterej pancerni i pies" - Rudego 102. Czołg ten, ze specjalnymi wycięciami pancerza, umożliwiał kręcenie scen filmowych w jego wnętrzu. Nieopodal stał niemiecki niszczyciel czołgów "Hetzer" zbudowany na podwoziu przedwojennego czołgu czeskiego. Duże wrażenie robił też doskonale odnowiony niemiecki ciągnik artyleryjski o napędzie gąsienicowym, ale kołowym układzie kierowniczym. Egzemplarze tego typu z armatami stały na czarnkowskim Placu Wolności w 1941 roku w drodze na wschodni front. Muzeum dysponuje też dużą kolekcją czołgów powojennych. Jest m.in. Paton czy Sherman, także inne wozy obdarowane nazwiskami wybitnych generałów armii USA. W ostatnim pawilonie wystawiono najnowsze czołgi - kilka T-72 konstrukcji rosyjskiej i potężny IS 3 (Józef Stalin) o kalibrze armaty 120 mm. Nie zabrakło maszyny polskiej produkcji o wdzięcznej nazwie "Twadry". Ciekawostką kolekcji są samochody opancerzone dla VIP-ów. Rosyjskim "Ziłem" jeździł Jan Paweł II podczas pierwszej pielgrzymki do Polski w 1979 roku, z kolei amerykańskim Fordem, stojącym obok, poruszał się ambasador RP w Iraku, przeżywając w jego wnętrzu dwa zamachy terrorystyczne. Pułkownik Ogrodniczuk z wielką pasją opowiadał ciekawe historie związane z pozyskiwaniem eksponatów i snuł plany na przyszłość. Solennie też obiecał, że skorzysta z naszego zaproszenia i będzie prelegentem na jednym ze spotkań Towarzystwa Miłośników Historii Czarnkowa. To ciekawe miejsce w Poznaniu z pewnością zainteresuje wszystkich, a zwłaszcza miłośników militariów.
Piotr Szlanga
Fot.
SÅ‚awomir Czarnecki