XVII RAJD ROWEROWY "NA POWITANIE WIOSNY"
Mijająca zima w dużej części okazała się mroźna, śnieżna i słoneczna, co sprawiło, że zmiana pory roku nie była przez wielu aż tak niecierpliwie wyczekiwana jak w nacechowanych słotą latach poprzednich. To dobrze, bo wbrew wskazaniom kalendarza na prawdziwą wiosnę trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Do takich wniosków doszli rowerzyści, którzy wzięli udział w siedemnastej edycji rajdu rowerowego "Na powitanie wiosny".
Co roku członkowie Rowerowej Sekcji Turystycznej w Czarnkowie na pierwszą wycieczkę zapraszają wszystkich chętnych już w styczniu, ale dopiero marcowy rajd stanowi oficjalne otwarcie sezonu i zwiastun następujących krótko po sobie wyjazdów rekreacyjnych. W czasie ubiegłorocznej wiosny, ze względu na pandemię, zabroniono wszelkiej aktywności fizycznej poza miejscem zamieszkania, zatem trudno dziwić się organizatorom, iż z niepokojem śledzili aktualne doniesienia dotyczące tzw. trzeciej fali zachorowań i wprowadzania kolejnych obostrzeń. Na szczęście ogłoszone trzy dni przed wyjazdem ogólnokrajowe restrykcje nie dotyczyły zakazu przemieszczania się oraz rekreacji poza obiektami sportowymi, więc rowerzyści mogli wyruszyć na szlak.
Trzecia sobota marca przypominała przysłowiowy garniec. Z jednej strony zza chmur często wyglądało słońce, a wiatr był niemal niewyczuwalny, z drugiej natomiast temperatura tylko nieco przekroczyła zero stopni i przelotnie padał drobny śnieg. Być może właśnie zmienne warunki atmosferyczne, a może obawa przed wirusem spowodowały, że na starcie pojawiło się tylko 17 osób, chcących po zimowej przerwie wyruszyć na poszukiwanie oznak zmieniającej się pory roku. Niestety, nie licząc przelatującego bociana, przyroda nadal trwa w stagnacji, uczestnikom pozostała więc radość ze spotkania i możliwość przetestowania nadwątlonej kondycji. Trasa rajdu w równym stopniu wykorzystywała szosy, polne drogi i leśne dukty. Niewielki peleton spod Czarnkowskiego Domu Kultury dojechał do Dębego, a następnie, nieco klucząc, do Goraju, Lubasza, Stajkowa i Krucza. Stamtąd grupa ruszyła w stronę Ciszkowa, by mniej więcej w połowie drogi zjechać z szosy i dotrzeć nad niewielkie jezioro malowniczo położone wśród drzew, gdzie urządzono półmetek z ogniskiem. Jak zwykle podczas rajdów była pieczona kiełbasa z bułką oraz ciepłe napoje w postaci kawy i herbaty, które w dość chłodny dzień cieszyły się dużym powodzeniem. Oczywiście nie mogło zabraknąć Marzanny, jednak ze względów ekologicznych egzekucję kukły odroczono, zastrzegając jednak, że zwłoka w przywołaniu wiosny skutkować będzie spaleniem lub utopieniem. Po niespełna godzinnym postoju rowerzyści przez Ciszkowo, Górę i Pianówkę powrócili do Czarnkowa pokonując łącznie 32 kilometry.
To drugi z planowanych dwudziestu trzech rajdów organizowanych przez Rowerową Sekcję Turystyczną w tym roku. Kolejny, w ramach cyklu Rodzinnych Rajdów Rowerowych "Soboty na dwóch kółkach", powinien się odbyć 10 kwietnia, ale trudno przewidzieć jak rozwinie się sytuacja pandemiczna. Niemniej na wszystkie wyprawy organizatorzy już dziś serdecznie zapraszają.
Marcin Małecki
Fot.
Marcin Małecki
Tak było w 2019 roku
